sobota, 20 lipca 2019

010

  "poznałam cię na pamięć
coraz więcej chcę tych wspólnych chwil
na zawsze, razem w noc i w dzień"

    Nałożyłaś nogę na nogę i podrygiwałaś jedną z nich, rozważając intensywnie podjętą kilka godzin temu decyzję. Czy nie zdecydowałaś się na nią zbyt pochopnie, zbyt szybko?  Podziwiając krzątającego się po hotelowym lokum blondyna nabierałaś jednak pewności, że chcesz dzielić z nim swoje życie choćby od zaraz. Zdecydowanie nadmiernie dużo czasu roztrwoniłaś po przez chęć stania się kobietą niezależną i teraz dobitnie tego żałowałaś, bowiem przez dystans tych sześciu lat ani ma moment twoje uczucie do Droszyńskiego nie wygasło, ani choćby nie zostało przygaszone choćby w najmniejszym stopniu. Zmarnowałaś tyle czasu i nie zamierzałaś zaprzepaścić ani minuty więcej.  Kamil także był winny waszej długiej rozłąki, ale nie miałaś sił ani ochoty tego roztrząsać, bowiem nie widziałaś w tym sensu.  Przecież przyleciał tutaj, aby cię odzyskać, aby zawalczyć o was i to pokazywało jak bardzo mu na tobie zależało, jak bardzo pragnął cię w swoim życiu. Czułaś, że on także nie będzie mógł przeboleć kolejnych chwil spędzonych zdala od siebie. Na myśl o całej tej sytuacji odczuwałaś przyjemną falę ciepła wewnątrz, która zwiastowała narastające podekscytowanie,  a fakt, że rozgrywający niemalże przypieczętował układanie ubrań w walizce  wywołał cień uśmiechu na twoich ustach.  W końcu wieszaki w szafie przybrały postać tej przed jego przybyciem  co skwitowałaś cichym westchnięciem, bowiem trochę czasu tutaj spędziliście. Kamil spojrzał na ciebie roześmiany i oplótł cię ramieniem w pasie, przyciągając do siebie wolną dłonią, gdyż w drugiej podtrzymywał rączkę od walizki. Zadarłaś głowę ku górze i wspięłaś się na palce stóp, scalając wasze wargi. Skradłaś z jego ust przelotny pocałunek i pociągnęłaś go w kierunku drzwi, pragnąc w końcu znaleźć się w zaciszu swojego mieszkania. Kilkanaście minut później machałaś wraz z nim recepcjonistce  na pożegnanie i z wyraźną ulgą opuściłaś budynek. Przymknęłaś powieki, gdy promienie majowego słońca musnęły skórę twojej twarzy, a lekki, ciepły wiatr kołysał subtelnie końcówkami twoich miedzianych kaskad. Euforia w pełni opanowała twój organizm, zalewając cię przyjemnym uczuciem sygnalizującym początek czegoś nowego w twoim życiu, otwarcia nowego rozdziału, nowej ścieżki. Tym razem tej odpowiedniej. Otworzyłaś oczy i ujrzałaś wpatrzonego w ciebie niczym zaczarowanego Kamila. Nie przywykłaś jeszcze do jego mieniących się błękitnych tęczówek, po których powierzchni rozlewała się pasja, miłość i beztroska czy tego zarezerwowanego tylko dla ciebie obezwładniającego uśmiechu. 
     − Nie gap się tak na mnie. −  skarciłaś go, otwierając bagażnik samochodu. 
   − Doskonale wiem, że lubisz, kiedy to robię. − wymruczał do twojego ucha niskim, uwodzicielskim głosem, mijając cię, aby ułożyć bagaż we wnętrzu auta. 
Niby przypadkiem otarł się smukłą dłonią o twój pośladek skryty pod materiałem dżinsowych spodenek, odchodząc na bok. Zadrżałaś pod  wpływem jego dotyku i zagryzłaś dolną wargę, próbując kontrolować swoje ciało, aby nie pokazać mu swojej słabości. Blondyn skwitował to tryumfalnym uśmiechem i wpakował się na miejsce pasażera, a ty westchnęłaś głośno, okręcając kluczyki na palcu.  Wciąż zdawał sobie sprawę jak na ciebie oddziaływał  i miał czelność z tego korzystać. Przekręciłaś kluczyki w stacyjce i oplotłaś dłońmi skórzaną nawierzchnię kierownicy, włączając się do ruchu ulicznego.  Przeszywający wzrok blondyna nie znikał ani na chwilę, a twoja dłoń spoczywająca na skrzyni biegów została nakryta przez jego smukłą rękę. Mimowolnie kąciki twoich ust musnęły wyżyny, kiedy jego palce splotły się z twoimi. 
-Za trzy dni wylatujemy do Polski.- poinformowałaś siatkarza podczas postoju na światłach. - Obiecałam małej, że pozna Tomka. Wujka Tomka.- dodałaś, uśmiechając się lekko na myśl jaką rolę odegrała w powstaniu waszego związku. 
      − Ho ho. Z dyrektora kupidynka awansował na wujka. − zaśmiał się Droszyński, a ty mu zawtórowałaś. 
      − Pełni teraz dwie ważne funkcje. −  odparłaś roześmiana. −  Powinniśmy mu jakoś podziękować, nie sądzisz? −  zadarłaś brew ku górze, spoglądając wymownie. 
     − Nie wiem o czym mówisz. Ja działałem w pełni sam. −  wzruszył ramionami.
    − Yhym, jasne. −  zachichotałaś. − Oj, Kamil, Kamil. − westchnęłaś, kręcąc głową. 
    − Zabukuje sobie dzisiaj bilet na ten wasz lot. 
Skinęłaś głową na jego słowa i pokonałaś ostatni odcinek trasy dzielący was od twojego mieszkania. Po chwili blondyn objął cię ramieniem i pokonał wraz z tobą liczne pliki schodów , aby przepuścić cię w drzwiach kilka minut później.  Kruszynka spoczywająca na kanapie w salonie poderwała się z miejsca i zamiast rzucić się na ciebie powędrowała do blondyna, wtulając się w jego długie nogi. Roześmiałaś się beztrosko na ten gest  i na migi wyjaśniłaś sytuację przyjacielowi, który także wstał z sofy, racząc cie pytającym spojrzeniem, wskazując na walizkę przy boku Kamila. Pokiwał jedynie głową i pożegnał się z tobą  przelotnym uściskiem, szepcząc coś na ucho rozgrywającemu. Ten jedynie skinął głową z delikatnym uśmiechem i podrzucił małą, biorąc ją na ręce. 

"biorę w ciemno każdy gest
z tobą chce na świata kres
znam cię na pamięć
coraz więcej chcę"


***
Wszystko dla ciebie działo się w zbyt zawrotnym tempie, ale nie miałeś prawa narzekać. Nie kiedy wreszcie chwyciłeś szczęście w ręce i nie zamierzałeś doprowadzić do tego, aby ci się z nich wywinęło.  Uśmiech zdobiący twarz tej małej istotki, kiedy Marcelina ujęła twoją dłoń  w swoją, oświadczając, że  cię kocha i od dzisiejszego będziesz dzielił z nimi życie był  jednym z najpiękniejszych widoków w twoim życiu. Tylko od dzieci biła bezgraniczna szczerość i radość. W tym momencie na własnej skórze doświadczyłeś tego, że to stwierdzenie było prawdziwym.  Z niemalże identycznych tęczówek jak twoje dało się wychwycić ogniki szczęścia oraz bezgraniczne zadowolenie. Migotały one niczym tysiące gwiazd na niebie i nie było w tym nic wymuszonego, nic podrobionego. To było prawdziwe, to było czymś czego naprawdę zasmakowałeś w tej chwili, Kamilu. Wtem otrzymałeś nowy świat składający się z dwóch najpiękniejszych kobiet na ziemi, Marceliny oraz twojej cudownej córeczki.  Przykucnąłeś przy 6-latce i rozwarłeś ramiona, uśmiechając się do niej promiennie. Dziewczynka momentalnie przylgnęła do ciebie, wtulając się w ciebie ufnie, a tobie nie pozostało nic innego jak rozkoszować się tą chwilą i zamknąć ją w swoich objęciach. Dziwiło cię z jaką łatwością zyskałeś jej sympatię. Wasze  kontakty wyglądały zupełnie inaczej niż się spodziewałeś. Ona zachowywała się jakby cię znała od lat, jakbyś był w  jej życiu od samego początku, od chwili narodzin. Tak jednak nie było, a Marika z niewiadomych ci powodów tak łatwo ci zaufała. Może intuicja podpowiadała jej, że jesteś dobrym człowiekiem po mimo wyrządzonych jej matce ran? Wasza relacja nie była burzliwa, a wręcz wymarzona i to zbijało cię z tropu, Kamilu. 
     − Mamo, mogę cię o coś zapytać? − wypowiedziała nieśmiało kruszynka stworzona przez ciebie i Marcelinę. 
    − Jasne, skarbie. −  odparła ochoczo miedzianowłosa. 
    − To Kamil jest moim tatą? −  jej pytanie obiło ci się o uszy, wprawiając cię w oszołomienie. 
Te pięć słów rozbrzmiewało w twojej głowie wypowiedziane tym słodkim, aksamitnym głosem jak mantra. Obiła się echem, wracało jak bumerang, ściągając na ciebie szok. Zastygłeś w miejscu, przełykając głośno ślinę. Po chwili jednak poluzowałeś uścisk, w którym nadal podtrzymywałeś dziewczynkę i poderwałeś się na równe nogi, zwracając twarz ku twojej partnerce. Lustrowałeś ją intensywnym wzrokiem, oczekując jej reakcji na pytanie tej małej kruszynki. Marcelina zamrugała kilkukrotnie tak jakby próbowała ocknąć się po chwili zmroczenia, które zaatakowało ją podobnie jak i ciebie. Wtem jej szmaragdowe oczy natrafiły na twoje błękitne na jednym pułapie. Wdałeś się z nią w rozmowę bez słów, próbując przekonać ją do wyjawienia prawdy, bo po mimo, ze Marika była bardzo młoda to niezwykle inteligenta i sprytna.  Zasługiwała na prawdę,ale obawiałeś się, że w tak wczesnym wieku nie pojmie ciężaru całej tej sytuacji w jakiej się znalazła. Westchnąłeś głośno i oczekiwałeś posunięcia przez Marcelinę. Ta jedynie skinęła głową w twoją stronę, co oznaczało nieme pozwolenie na wyjawienie waszej córce prawdy przez ciebie samego.
     − Tak, skarbie. − wypowiedziałeś zachrypniętym głosem. −  Jestem twoim tatą i cholernie cię kocham.− spojrzałeś jej głęboko w oczy, wznosząc kąciki ust. 

                                                                                                                                                  ❤
Cześć! ;3
Nieźle się namęczyłam nad tym wyżej, ale mam nadzieję, że efekt końcowy jest w miarę zadowalający dla  Was! ^^ Dla mnie to jeden z cięższych rozdziałów, a gdy się zbyt skupiam by wszystko było idealne to nie wychodzą mi opisy takie jak bym chciała, więc średnio jestem z niego zadowolona :/ Aczkolwiek mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy i być może on jednak będzie epilogiem, zobaczymy jak mi się to rozłoży ;)  Może Marika zbyt szybko się kapnęła, ale nie było sensu tego ciągnąć :D  Całuję i do zobaczenia ;*

3 komentarze:

  1. Cieszę się tym wspólnym szczęściem Marceli i Kamila :) Wyznali sobie miłość i postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę. Uczucie Marceli nie wygasło przez ten czas rozłąki, a Kamil dobitnie uświadomił sobie co stracił. Cieszę się, że zdecydowali się na szczerą rozmowę i przyznali się w niej do swoich uczuć. Teraz już nic nie stoi im na przeszkodzie, aby stali się pełną rodziną i zapewnili Marice wszystko, co najlepsze :) Mała jest rezolutna, domyśliła się, że Kamil jest jej tatą, ale faktycznie, nie było sensu dłużej tego przed nią ukrywać. Ma tatę, to jest najważniejsze! :)
    Tomek to chyba zwariuje ze szczęścia... Jego słowa się sprawdziły haha ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne będą robić wszystko by córce nieba przychylić ^^
      Jest mądra jak na swój wiek więc :D
      Poczekaj jakiś rozdział i się dowiesz jego reakcji :D
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. blue titanium | TITaniumArts
    Blue titanium ford ecosport titanium is a material used titanium build for kodi for decoration in decorating jewelry and decoration. It is oakley titanium glasses made trekz titanium pairing of the same materials found on various $0.99 · titanium keychain ‎In stock

    OdpowiedzUsuń